Otóż, jak narodziło się Dramione? Wszyscy jesteśmy ciekawi, także zabiorę was nieco w świat fantasy.
Hermiona była niską, szczupłą dziewczyną która miała bujne i gęste włosy oraz orzechowe oczy. Odkąd pierwszy raz na swoje oczy ujrzała Draco Malfoya, zakochała się w nim. Malfoy nigdy nie odwzajemniał uczucia nastoletniej mugolki. Był on raczej zamknięty w sobie oraz egoistą. Myślał tylko o sobie. Nie zwracał nigdy na to uwagi czy ktoś jest w nim zauroczony czy nie. Nie tylko Granger podkochiwała się potajemnie w Malfoyu ale również Luna. Lovegood była bardzo dziwną dziewczyną. Starała się nie okazywać swoich uczuć do Draca.
Pewnego razu, gdy Hermiona ujrzała pomagającą Dracowi w nauce Lunę, była bardzo zszokowana. Nigdy nie pomyślałaby, że Luna może się w nim podkochiwać. Lovegood wiedziała że Granger była zauroczona w Malfoyu, jednak jej to nie przeszkadzało. Hermiona podeszła do nich i powiedziała:
- Hej. Może wam w czymś pomóc? - Zapytała.
- Witaj szlamo, czego chcesz?! Nie widzisz, że jesteśmy zajęci? Uczymy się. - Powiedział Malfoy.
- Chciałam tylko pomóc, ale jeżeli nie chcecie, trzeba było tak od razu... - Odparła, lekko z ponurą miną.
- Hermiona... - Powiedziała Luna.
- Tak?
- Jeżeli chcesz możesz na mnie zaczekać, mam do Ciebie pytanie. - Odrzekła.
- Zaczekam na Ciebie obok chatki Hagrida... - Smutna, zdenerwowana Hermiona, poszła w stronę chaty Rubeusa.
Kiedy Hermiona dotarła, usłyszała dziwny dźwięk, taki jakby coś się złego przytrafiło u Hagrida w środku. Weszła do jego chatki i sprawdziła. Zobaczyła tam Bellatrix która chciała zabić Rubeusa, żeby zyskać władzę nad wszystkimi uczniami. Granger nie darowałaby sobie tego, gdyby coś stało się z Hagridem, więc postanowiła, że użyje swojej różdżki. Bella zauważyła ją i zapytała:
- Co tu robisz?! - Zapytała z okrzykiem.
- Przyszłam...Przyszłam do Hagrida. - Odparła ze zdziwieniem.
- Przecież widzę, głupia...Ciebie też mam zabić? Hahaha. - Zaśmiała się.
- Nie możesz! Nie zrobisz tego! Nie masz żadnego prawa robić nam krzywdy! - Wykrzyknęła.
- Nie mam? Ha! Mylisz się. Jestem Bellatriks Lestrange. Ja mogę wszystko! - Powiedziała.
- Nie masz!!! - Hermiona wzięła w ruch różdżkę i skierowała ją ku Belli.
- Cruciatus! - Rzuciła zaklęcie na Bellę i trzymała je tak długo, aż nikt nie przyjdzie.
Nagle usłyszła hałas. Wołała Lunę, że jest w chatce Hagrida. Luna była z Draco. Podbiegli i gdy tylko zobaczyli Hermionę pomogli jej... Luna zajęła się Hagridem który był nieprzytomny. Natomiast Draco zajął się Bellatriks. Odsunął delikatnie Hermionę i przejął władzę nad Bellą rzucając na nią zaklęcie Imprerius.
- Draco, nie zrób jej krzywdy! - Powiedziała Hermiona, delikatnym głosem.
- Jasne, będę na nią uważał. Spróbujcie zdołać tu straż. - Odparł Draco.
- Spróbuję...
Hermiona pobiegła po pomoc. Po kilkunastu minutach, pomoc dotarła. Straż zabrała Bellatriks, a Hagrid poszedł wraz z Luną do szkolnej pielęgniarki w Hogwarcie.
Malfoy i Granger zostali sami.
- Hermiona... Ja... Nie wiedziałem, że potrafisz być tak zrównoważona. - Powiedział.
- Rozumiem Cię, wiele osób się dziwi, że ja taka mądra i miła, zrobiłabym takie coś... - Zaśmiała się cichutko.
- Wiesz... Bo Luna mi wszystko wyjaśniła. Ja z nią tylko się przyjaźniłem i pomagała mi w Zaklęciach. - Powiedział Malfoy.
- Ale... Wiesz, że mogłeś mnie się zapytać o pomoc? Nie chcę się chwalić, ale jestem przecież jedną z najinteligentniejszych uczniów w Hogwarcie, także...
- Wiem ale się bałem... - Odrzekł.
- Czego? - Zapytała z zaciekawieniem.
- Sam nie wiem... Może skończmy ten temat?
- Jasne... A co do tamtego tematu, to co Luna Ci wyjaśniła dokładnie? - Spytała.
- No bo... Powiedziała mi... Wszystko mi powiedziała. - Jąka się.
- Co Ci powiedziała? Nie bój się mnie, nie rzucę na Ciebie zaklęcia tak jak na Bellę. - Zaśmiała się.
- Tego to się akurat w ogóle nie obawiam. - Zaśmiał się z nią.
- No to... Może powiesz co Luna Ci powiedziała? - Przymrużyła oczy.
- Luna powiedziała mi o twoich uczuciach co do mnie... A ty wiesz, że ja nie potrafię zbytnio tego okazywać. - Powiedział ze smutkiem.
- Ooo... Ale... Wiesz, ja zakochałam się w tobie mimo wszystkich twoich wad i zalet. Bez względu na to jaki jesteś... Nic się nie liczy oprócz Ciebie w moim życiu... Ja nie chcę dłużej tego ukrywać przed samą sobą, a co gorsza przed tobą. To jest dla mnie bardzo trudne, ale musisz to zrozumieć... - Delikatnie się uśmiechnęła.
- Ja to wszystko rozumiem... No... Tak jakby rozumiem... Bo jeszcze nie wszystko chwytam co do miłości... Nie wiem czy ta miłość wytrwałaby chociaż jeden dzień... - Odparł.
- Ale Draco, zawsze warto spóbować... - Odrzekła.
- Tak, warto. Ale sama wiesz jaki jestem. Jestem wobec innych egoistą...
- Jesteś egoistą? Jak dla mnie nie jesteś... Rozmawiasz ze mną. Nie krzyczysz na mnie tak jak kiedyś... Chyba coś tobą wstrząsnęło. To trochę dziwne. - Powiedziała.
- Nasza miłość jest w tym przypadku nie możliwa Hermiona...
- Draco! Wszystko jest możliwe... - Spojrzała w jego oczy.
- A nie powinno... - Draco złapał Hermionę za rękę i pocałował ją.
Od pierwszego pocałunku, Granger poczuła się jak w niebie. Uświadomiła sobie, że o miłość trzeba walczyć. Draco natomiast, nie wstydził się, że jest z mugolaczką, wręcz przeciwnie. Pokazał wszystkim, że można się zmienić... Tak narodziło się Dramione... Historia nierealna, fikcyjna...
Piszcie komentarze co myślicie o moim pierwszym opowiadaniu! :)
Fajne :) Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńNiekanoniczne aż zęby bolą. Radzę zmienić czcionkę na taką, która ZAWIERA polskie litery.
OdpowiedzUsuńKochana
nie bd jej mowil co ma robic
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuń